W poprzednich dwóch postach mogliście dowiedzieć się paru ciekawostek na temat Awokado oraz zainspirować się do tworzenia z niego meksykańskiej salsy zwanej Guacamole. Dzisiaj natomiast zajmę się zupełnym przeciwieństwem słonego, czyli coś na słodko! Uwierzcie mi, że na początku sama nie wierzyłam w magię "fit nutelli", na którą swoją drogą przepis już pojawił się raz na blogu. Dopiero po spróbowaniu oszalałam na jej punkcie, a kiedy jadłam ją praktycznie dzień w dzień, doszłam do wniosku, że już przejadłam się tym smakiem i trzeba szukać o krok dalej.
Tak powstały dzisiejsze przepisy na musy na bazie awokado. Każdy tak naprawdę znajdzie tutaj coś dla siebie. Mrożone, owocowe, egzotycznie - dowyboru do koloru, bo i kolor tutaj też się zmienia moi drodzy! Jeśli jesteście ciekawi tych przepisów, bądź szukacie inspiracji do wynalezienia czegoś nowego, zapraszam dalej :)
Może zacznijmy od podstawy, czyli fit nutella.
na jedną porcję potrzebujemy:
na jedną porcję potrzebujemy:
- 1 małe awokado
- kakao (jedna lub dwie łyżeczki, w zależności od tego, jak mocno czekoladowy krem chcecie uzyskać)
- słodzidło np. miód, stewia, słodzik itp. (tutaj wybieracie swój ulubiony produkt, każdy nadaje trochę inny smak naszej nutelli, więc najlepiej wypróbujcie je wszystkie i zdecydujcie, który odpowiada Wam najbardziej :))
Tutaj jako dodatek bardzo polecam sezonowe porzeczki! Ich kwaśny smak genialnie komponuje się z delikatnym, kakaowym kremem. Smaki super w siebie przechodzą, pozwalając na długie delektowanie się nimi.
na jedną porcję potrzebujemy:
- 1 małe awokado
- 150ml mleczka kokosowego (najlepiej z tą twardszą częścią)
- miarka odżywki białkowej, czyli najczęściej 30g (u mnie waniliowa z AllNutrition) *
*można pominąć, jeśli ktoś białka nie używa, jednak wtedy konieczne będzie dodanie słodzidła oraz aromatu waniliowego :)
Napewno następnym razem postaram się ten mus przygotować w jeszcze bardziej egzotycznej wersji z ananasem! To musi być dopiero sztos nad sztosami. Uwielbiam Pinacoladę i myślę, że to będzie strzał w dyszkę.
Teraz czas na coś bardziej owocowego. Owoce leśnie jak widzicie to chyba król tego posta, zaraz po awokado, ale nic nie poradzę na to, że tak świetnie wpasowują się w te klimaty. Dlatego powstał osobny mus, który bazuje na tych dwóch składnikach.
na jedną porację potrzebujemy:
- 80g świeżych malin
- 1 małe awokado
- słodzidło jak w przypadku dwóch poprzednich (u mnie odżywka białkowa firmy KFD o smaku kremu malinowego, którą wygrałam w konkursie organizowanym przez Agatę i PAtryka na IG, a moje konkursowe działo możecie zobaczyć tutaj.)

Szczerze? To zdecydowanie mój ulubiony spośród wszystkich tutaj krem. Oprócz tej cudownej konsystencji, o której mogłabym na spokojnie pisać poematy, jest wyczuwalny aromat świeżych malin. Odżywka zrobiła również wielką robotę, ale próbowałam oczywiście na potrzeby przepisu bez i powiem Wam, że dużo lepiej smakowała mi wersja bez jej użycia, a zamiast świeżych malin użyłam mrożonych. Genialna alternatywa dla lodów z przemyceniem dobrych tłuszczy!

na jedną porcję potrzebujemy:
- 1 małe awokado
- 1 mały zamrożony banan
- słodzidło, u mnie był to ekologiczny cukier waniliowy
- łyżeczka soku z cytryny
- 75g twarogu półtłustego

Do tego kilka malin i borówek musiało wpaść, co tylko podkręciło smak. A w upalne poranki, takie śniadanie to coś pięknego, wierzcie mi na słowo! Spokojnie wykorzystałabym ten mus nie tyle jako pierwszy posiłek, a raczej potreningówkę, w końcu pełnowartościowy jest? Jest! A węgle z owoców pomogą nam na szybkie uzupełnienia zapasu glikogenu, który jest niezbędny w regeneracji mięśni.
Wykonaliście w domu takie wariacje na temat tego cennego owocu? Jeśli nie, to serdecznie polecam każdy z powyższych przepisów. Mam nadzieję, że się przydadzą i pokochacie każdą wersję tak samo mocno, jak to miało miejsce u mnie :) Dajcie znać jeśli wykonacie!

Brak komentarzy :
Prześlij komentarz