Jeśli wiemy wszystko na temat Cheat meal, jego rodzajów i znamy swój organizm oraz sposób reagowania na przejadanie się, wiemy jak zarządzać i jak zaplanować dobrze takie ucztowanie, to czas dowiedzieć się chyba tego, ma co wszyscy czekają najbardziej.
Jak
pozbyć się szkód, które wyrządził bohater naszego cyklu?
jedna mówi, że lepiej mieć oszukany posiłek przed treningiem
druga szkoła mówi, że po treningu to ta najwłaściwsza opcja
Podejdźmy
do tego pytania nieco inaczej. Z pewnością nie da się tych szkód pozbyć
całkowicie od razu, natychmiast. Jednak da się je zminimalizować. Pytanie
tylko, co możemy zrobić w tym kierunku.
1.TRENING
Po
pierwsze i chyba oczywiste to trening. Mięśnie wbrew pozorom mogą magazynować
spore ilości glikogenu. Im więcej mamy mięśni – tym więcej ‘cukru’ mamy w
mięśniach. Średnio ok. 300g glikogenu przypada na każdy kilogram mięsni, nawet
i troszkę więcej niż 1kg. Nie jest to wcale mało, zakładając, że zbiorniki są
uszczuplone, to będzie tego miejsca na glikegon więcej.
Znowu
pojawiają się jednak dwa rożne zdania na temat tego, kiedy oszukany posiłek
powinien być przez nas spożyty.
Obie szkoły mają na to swoje argumenty, popierając się przy tym badaniami prowadzonymi na ten temat. Ci pierwsi głownie sugerują się faktem, czyli Ci, którzy mówią "najpierw cheat, potem trening", że więcej kalorii zostanie spalone podczas treningu. Ci drudzy zaś, że po treningu więcej węglowodanów zostanie zmagazynowane pod postacią glikogenu, a nie tłuszczu.
Jak
więc odnieść się do tego i którą opcje wybrać?
Trening
siłowy -> Cheat Meal -> Cardio
Treningiem siłowym
napędzimy nasz metabolizm do tego stopnia, że będzie on mega sprawny jeszcze
trochę po zakończonym treningu. Powoduje on wzrost wrażliwości na insulinę,
które obniżą możliwość odkładania się tłuszczu z pożywienia. W momencie, kiedy
zjadamy nasz oszukany posiłek, nakręcony metabolizm zaczyna pracę nad jego
obróbką, a cardio dodatkowo wzmacnia ten efekt, przy czym będziemy, z powodu
prawdopodobnie dużej zawartości węgli w takim posiłku, mieli bardzo duży pokład
energii do jego wykonania i będzie ono z pewnością intensywniejsze.
PODSUMOWUJĄC
Nakręcamy
nasz metabolizm, jemy i spalamy.
2. Postaraj się mimo wszystko w dzień, kiedy następuje oszukany posiłek, jeść czysto tj. według swojego normalnego "planu"
W
ten dzień jemy tak jak zwykle, czyli kilka posiłków, co kilka godzin.
Nasza dieta wygląda dokładnie tak samo, nic się nie zmienia. Jedyna
zmiana jaka może nastąpi, ale NIE musi, to fakt, że po oszukanym posiłku nie
powinniśmy jeść do momentu, w którym nie zaczniemy odczuwać głodu.
Jeśli
nie jesteśmy przyzwyczajeni do takiej ilości kalorii, jaką zapodamy sobie w
Cheacie, bez dwóch zdań pozostaniemy "pełni" i nasyceni jeszcze
następne kilka godzin po spożytym posiłku. Sprawa ma się tak, że jeśli
pochłoniesz większą ilość żywności na raz niż zazwyczaj, na dodatek tłuszczy,
które spowalniają trawienie, to nasz metabolizm tak czy siak zacznie zwalniać
na ten moment i nie ma na to jakiegoś większego ratunku. W tym momencie karty
zostały rozdane i dzieje się swoje.
Nie
zmuszaj się do jedzenia zgodnie z planem w ten dzień, z powodu strachu przed
katabolizmem mięsni. Przez to "ucztowanie", zależy również jeszcze
jakie ono jest, tworzy się ogromny magazyn żywności w żołądku, jelitach i
będzie on powoli przez kolejne godziny uwalniał te zapasy.
Równie
ważne jest, aby następnego dnia po Chacie, wrócić z powrotem do regularnych,
zdrowych/czystych posiłków. ABSOLUTNIE NIE STARAJ SIĘ JEŚĆ MNIEJ. To tak nie
działa. Nie da się najeść na zapas, ani nie da się sprawić, że to, co jadło się
dzień wcześniej, będzie paliwem na dzień dzisiejszy.
A
co z psychiką?
Bycie
na ciągłej diecie, tym bardziej jeśli jest ona mocno restrekcyjna i towarzyszą
temu mocne wyrzeczenia, sprawia w późniejszym czasie obciążenie psychiczne - co
z kolei odbija się na innych elementach naszego życia.
Tutaj
również działanie posiłku ‘oszukanego’ daje wymierny efekt w postaci
polepszenia nastroju, nagłego dostarczenia endorfin, zmniejszenie napięcia
emocjonalnego związanego ze stosowaniem ścisłej diety – to chyba największa
zaleta tej techniki.
Jedzenie
raz dziennie śmieci nie jest zalecane. Raz na tydzień, raz na dwa można sobie
pozwolić, a czasami nawet po prostu trzeba, dla własnego zdrowia psychicznego,
relaksu i odpoczynku od codzienności. Jednak trzeba mimo wszystko zachować
umiar, smak, rozsądek.
Wiadomo,
że lepszym wyjściem jest zjedzenie zaplanowanego Cheat Meala, ale jeśli wpadnie
nieplanowany – nie ma co załamywać rąk,stało się – kolejnym razem należy
uważać. Najbliższy, tym razem ten planowany oszukany posiłek, tym bardziej
jeśli ma się zdarzyć za dzień czy dwa – najlepiej ominąć.
Jak
wygląda moja osobista opinia i podejście w tym temacie?
Napisałam
cały ten cykl dla Waszej informacji, bo i ja, i Andzia, dostajemy mnóstwo pytań
odnośnie tego, jak odnieść się do cheata i jak nasze Cheaty wyglądają. Chcę
byście wiedzieli na czym stoicie, jaki rodzaj wybrać, co i jak robić, jakie
szkody, obalić mity. Chcę byście byli po prostu mądrzejsi!
Może
i Was tutaj zadziwię i lekko zszokuję, ale ja oszukanych posiłków nie uznaję.
Kogo ja chcę w tym momencie oszukać? Siebie i swój organizm? Jak sami mogliście
zauważyć, nie da się oszukać organizmu. Da się jedynie zminimalizować skutki
tzw. Cheata, ale co dalej? Siebie oszukiwać nie będę.
Walczę
każdego dnia o lepszą wersję siebie, nie sylwetkę ze zdjęcie na Tumblr czy
Instagramie. Owszem, fajnie by było taką mieć, tylko że wiecie, coś za coś.
Albo obżeracie się całe życie czym popadnie, albo dbacie i zważacie na to, jak
wasze pożywienie wygląda.
Ładne
zdjęcia z posiłkami na talerzach czy w miskach to nie wszystko Moi Drodzy.
Trzeba jeszcze wiedzieć, co w siebie pakujemy, bo nie sztuką jest, wysadzić
gotowca, cyknąć parę fotek i cieszyć się byciem "fit".
Fit
nie oznacza tego, co wszyscy sobie wyobrażają. Tu chodzi przede wszystkim o
zdrowie. O nasz organizm, włosy, paznokcie, cerę, a w późniejszym czasie brak
chorób i spokojne starzenie się w spokoju, bez obaw o podwyższony cukier czy
cholesterol.
Ja
codziennie patrzę na składy produktów, które mam zamiar spożyć. Sprawdzam co w
sobie mają, czy są mega przetworzone. Nie spoglądam pierwsze co na ilość
kalorii w danym produkcie, tylko na to, co on ma mi do zaoferowania, co ma w
składzie. Nie pakuje w siebie byle czego, chemii w gigantycznych
ilościach.
Nie,
to nie jest obsesja. Po prosty dbam o siebie. Sylwetka to tylko skutek uboczny.
Ważne jest moje samopoczucie, to jak mój organizm funkcjonuje, czy
choruje.
Wiadomo,
że chcę mieć fajny poślad i płaski brzuszek, tylko pytanie, czy jest tego warte
katowanie się i robienie wszystko, tylko dla tego jednego aspektu? Wszystko
powoli, przyjdzie z czasem pod wpływem cięzkiej pracy.
Jeśli
tak podchodzę do mojego żywienia, to zaufajcie mi, że nie mam problemu z tym,
by w momencie kiedy mam zachciankę, iść i ją spełnić. Poprzez tak zbilansowaną
dietę jaką mam, nie czuję właśnie tych zachcianek tak często jak może się
wszystkim wydawać. Dlatego jeśli mam na coś ochotę, jeśli mój organizm się
czegoś domaga, to idę i cieszę się chwilą.
To
samo ma się do wyjść ze znajomymi. Mam ochotę zjeść coś z nimi na mieście,
pośmiać się i powygłupiać, spędzić dobrze czas to, to robię. Nie waham się
nawet. Zawsze wybieram coś, co mi odpowiada, a czasami po prostu nie biorę nic,
jem to co zwykle mam w zwyczaju, bo po prostu brak ochoty na takie
jedzonko.
Dysia.


Brak komentarzy :
Prześlij komentarz