31 października 2016

Trochę prawdy #Andzia


Dziwny tytuł, wiem.. Ale stwierdziłam, że nadszedł właśnie moment na uświadomienie sobie po co to wszystko powstało.. jaki był cel utworzenia tego bloga. No więc mówiąc krótko. Wielka zajawka fit życiem - chyba każdy Fit freak miał w swoim życiu taki impuls dokonania czegoś wielkiego, czegoś co będzie wiązało się z tym co kocha. BYCIEM FIT. Dlatego powstaje tyle stron o tematyce zdrowego odżywiania, o tematyce aktywności fizycznej, motywacji, inspiracji bla bla bla.. Tak miało być też z naszym blogiem.

Dwie młode dziewczyny, po wielkich osiągnięciach jakimi było zrzucenie wagi, zmiana nawyków żywieniowych, pokochanie sportu.. Kiedyś nie do końca za sobą przepadały. Mówię tu szczerze prosto z mostu. Dysia? Parę lat temu miałam okropne zdanie na jej temat. Zdanie, które oczywiście w pewnym stopniu zostało ukształtowane przez innych ludzi, plotki itd. Nie chcę się w to bardziej zagłębiać. Chodzi mi o sam fakt.. Nigdy nie wiesz co przyniesie ci życie. Kilka lat temu nigdy bym nie pomyślała, że osoba której tak nie lubiłam.. może być dla mnie jak siostra. I rozumieć jak nikt inny. Od momentu naszego 'zbliżenia się' do siebie, sądzę i będę o tym mówić głośno już zawsze! Wszystko jest w życiu możliwe. 



Jak do tego doszło, że zaczęłyśmy rozmawiać powiem bez szczegółów, bardzo ogólnie. Coś nas połączyło :) Połączyła nas wspólna pasja! Nic bardziej nie potrafi zjednoczyć ludzi, niż wspólny cel i miłość do tego co się robi. Właśnie nasze początki były wielką zajawką. Planowania, wizje na przyszłość! Do dzisiaj oczywiście twierdzę, że w przyszłości otworzymy fit restaurację wraz z siłownią! To jest pewniak, nie ma co hehe! :) Ale pierwszym naszym zrealizowanym kroczkiem było utworzenie tego własnie bloga. Naszego Motivationbefit !! Jednak coś chyba poszło nie tak, czegoś nie zauważyłam po drodze.. Nasz blog, nasz wspólny projekt miał dać nam możliwość dzielenia się z wami naszymi przeżyciami, codziennym życiem i osiągnięciami! A zrobiłyśmy z niego wyidealizowanego bloga, gdzie post pojawia sie raz na ruski rok, bo 'musi być idealny'. A to gówno prawda :) Sama wolę czytac blogi, gdzie posty są napisane z sercem i od siebie a nie typowo ' kopiuj. wklej', i to jeszcze na taki temat, który jest aktualnie 'na modzie'. Niestety musiało trochę podziać się w moim życiu, abym to zrozumiała.


Przez tą całą Fit zajawkę wpadłam w zaburzenia odżywiania. Nie potrafiłam zrezygnować z treningu, cheat to raz na miesiąc albo wcale, brak spotkań z rodziną tym bardziej ze znajomymi.. Pogubiłam się w tym, po prostu.. Teraz kiedy myślałam, że z tego wyszłam.. tzn. przestałam liczyć obsesyjnie kalorie, zaczęłam spotykać się z przyjaciółmi, wychodzić na miasto i odrzuciłam pojęcie cheat, myślałam że jestem już zdrowa. Niestety Dysia uświadomiła mi coś w tym momencie.. Wciąż mam ze sobą problem. Sama teraz to widzę.. Dlatego piszę ten post, aby postanowić sobie zmiany! Wielkie zmiany! Wszystko siedzi w głowie, dlatego to własnie od niej zacznę swoją ciężką pracę. Wiem, że gdy mam Dysie przy sobie, dam rade! Muszę! ;)


Dobra, już chyba napisałam wiele, może i zbyt wiele.. Ale tak jak pisałam wcześniej. Nasze motivationbefit miało być dla nas czymś wspólnym, naszym życiowym pamiętnikiem w którym przede wszystkim będziemy opisywać wszystkie nasze odczucia.. i tak właśnie robię :) Oto jedna z większych zmian które wprowadzam od teraz do swojego życia.

Mam nadzieję, że spodobała wam sie taka forma postu, że nie zniechęciłam was zbytnio do nas, a wręcz przeciwnie. Wierzę, że tym własnie sposobem zdołamy przyciągnąć do siebie większe grono odbiorców, które być może również boryka się z podobnymi problemami, z których nawet nie zdaje sobie sprawy. Dlatego też tu jesteśmy, dla nas samych by trwać w tym co kochamy, ale PRZEDE WSZYSTKIM DLA WAS. By być, inspirować, pomagać i motywować!   Do zobaczenia! ♥



Dziękuje ci Dysia, kocham cię! ♥





Czytaj dalej »

13 października 2016

Suplementacja witamin. Jak to wygląda u mnie?


Hej hej :)

Mamy już jesień a co za tym idzie? Mroźne ranki.. chłodne wieczory a do tego jeszcze aktywny tryb życia. Częste treningi przez które ubywa nam z organizmu wiele cennych mikroelementów oraz witamin. Warto więc pomyślec o jakimś "wsparciu" :) Jak wiecie półki w sklepach uginają się od najróżniejszych tabletek, pastylek do ssania, syropów czy cukierków z witaminami. Sięgają po nie osoby najczęściej nie mające czasu na prawidłowe, zdrowe odżywianie. Ale czy jest to dobre wyjście?

Lepsze są witaminy naturalne


Lekarze i dietetycy przypominają, że najzdrowsze są witaminy i minerały zawarte w żywności. Pod warunkiem, że jest ona jak najmniej przetworzona technologicznie. Świeże warzywa i owoce, gruboziarniste kasze, pieczywo razowe, tłuszcze roślinne i ryby to prawdziwa kopalnia cennych składników odżywczych. Z witamin zawartych w produktach spożywczych organizm czerpie więcej korzyści niż z ich chemicznych odpowiedników. Dzieje się tak dlatego, że poza witaminami i minerałami z jedzeniem dostarczamy organizmowi również inne związki, których nie ma w pigułkach. Niektóre przedłużają trwałość witamin, inne ułatwiają przyswajanie składników odżywczych, a nawet potęgują ich działanie. Np. flawonoidy zawarte w cytrusach przedłużają trwałość "wymiataczy wolnych rodników" - czyli witamin C, A i E. Jeśli więc połkniesz multiwitaminę, to nie będzie to samo, jakbyś zjadł pomarańczę. Właściwa dieta jest o wiele bezpieczniejsza niż tabletki. Witaminy syntetyczne można przedawkować, co w przypadku naturalnych związków jest niemożliwe. Dotyczy to zwłaszcza witamin A, E, D i K, które rozpuszczają się w tłuszczach, a nie w wodzie. Jeśli połkniemy je na czczo, mogą kumulować się w organizmie i zaszkodzić.


Jednak według mnie warto suplementować!

  • Intensywne życie, uprawianie sportu ! Wraz ze zwiększonym wysiłkiem fizycznym wzrasta zapotrzebowanie organizmu na antyoksydanty oraz żelazo i magnez. Potrzebujesz też więcej L-karnityny, która powoduje wzrost wytrzymałości organizmu podczas wysiłków fizycznych i pomaga kształtować rzeźbę mięśni.
  • Łatwo łapiesz infekcje! Jesz mało świeżych owoców i warzyw, ciągle walczysz z infekcjami, zażywasz antybiotyki? To nadwątla twój układ immunologiczny. Potrzebujesz więc witamin, zwłaszcza C i z grupy B, wśród których najważniejsza jest B6, a także cynku.
  • Obfite miesiączki ! Jeśli miesiączki są obfite albo trwają dłużej, a do tego twoja dieta jest uboga w mięso, straty żelaza są większe. Wchłanianie żelaza poprawia witamina C, dlatego najlepiej składniki te dostarczać jednocześnie.
  • Palenie? Picie? Fast Foody? A gdy w dodatku nie lubisz warzyw i rzadko sięgasz po owoce, twój organizm jest systematycznie zatruwany. W efekcie szybciej się męczysz, masz gorszą odporność, pojawić się mogą także zaburzenia koncentracji. Zanim więc do tego dojdzie, uzupełnij brak antyoksydantów (witaminy A, C, E) i selenu, który chroni błony komórek przed szkodliwym działaniem wolnych rodników. W powiązaniu z witaminą E pomaga eliminować z organizmu pierwiastki toksyczne, takie jak: ołów, kadm i rtęć. Oczyść organizm z tego, co mu szkodzi.
  • Nie jadasz ryb! Nie dostarczasz więc swojemu organizmowi odpowiedniej ilości nienasyconych kwasów tłuszczowych (NNKT), w tym wielonienasyconych z grupy omega-3, a także witamin A i D. NNKT ułatwiają wchłanianie wapnia z innych produktów i przeciwdziałają miażdżycy.

Parę warunków zażywania suplementów

1.nie na czczo! Wrzucając do pustego brzucha witaminy, możesz uszkodzić jego śluzówkę albo sprawić, że po prostu się nie wchłoną.

2.łącz mądrze! Pamiętaj, że niektóre witaminy są rozpuszczalne jedynie w tłuszczach. Zwróć szczególną uwagę na witaminy A, D, E i K – to są witaminy rozpuszczalne w tłuszczach i tylko w ich obecności mogą wniknąć do krwiobiegu.

3.Nie przed snem! Żeby nie mieć problemów z zaśnięciem, nie łykaj witamin przed snem. Niektóre witaminy mają działanie stymulujące.

4.Nie za dużo! Nie przekraczaj zalecanych w dołączonej ulotce dawek, no chyba że na polecenie lekarza. Wbrew pozorom, witaminy też można przedawkować. I możesz odczuć to boleśnie, ponieważ hiperwitaminoza może doprowadzić do kamicy nerkowej, odwapnienia kości, wyłysienia, zaburzeń pracy serca, a nawet choroby nowotworowej.


Moja suplementacja!



No więc podstawą w mojej suplementacji jest Omega 3. Jak widzicie na zdjęciu głównym, zdążyłam zaopatrzyć się już na dobre kilka miesięcy. Nie mogło również zabraknąć witaminy D3+K2. Pamiętajcie by nie przyjmować D3 osobno! Więcej na ten temat możecie przeczytać TU ! 


(nie mogło obejść się bez zdjęcia z moją gębą :D )

Oprócz tego Mag B6, Vitaminal (zestaw wielu witamin) oraz witamina C, którą zażywam z Rutinoscorbinu :) Myślę, że z takim zestawem żadna choroba nie jest mi groźna! Nie powinnam obawiać się niedoborów, osłabienia a także muszę stwierdzić, że paznokcie nie łamią się a włosy nie wypadają. :)


PAMIĘTAJCIE! Suplementy nie zastępują naszej diety! Są jedynie jej uzupełnieniem! 



Na koniec chciałam wam pokazać ciasto (a właściwie jego część hehe) zdrowe, marchewkowe! Pierwszy raz zrobiłam je pół roku temu i moja mama zakochała się w nim od pierwszego kęsa! Postanowiłam, że upichcę jej go na urodzinki :) Widzielibyście jej szczęście kiedy otwarła lodówkę a tam.... niespodzianka! Może są tutaj chętni na przepis? :)


źródło:
http://www.poradnikzdrowie.pl/
http://www.menshealth.pl/


/Andzia




Czytaj dalej »

kasza jaglana


Zaczynając przygodę ze zdrowym odżywieniem nie miałam kompletnie o niczym pojęcia. Jedynie co znane mi było ze zdrowych produktów to ryż, i to nawet nie brązowy, czy jakakolwiek inna odmiana, ależ skąd!, znałam tylko ten najzwyklejszy biały - to było fit! I jeśli Tobie po przeczytaniu "kasza jaglana" nic nie przychodzi Ci na myśl, tak jak mnie jeszcze półtora roku temu, ten post jest zdecydowanie dla ciebie.

Kasza jaglana to nic innego jak łuskane proso, a mówi się o niej jak o królowej wszystkich kasz. Tutaj wcale nie ma się co dziwić skoro jest ona absolutnym, żywieniowym dobrodziejstwem. Przede wszystkim nie uczula, dzięki czemu wszystkie osoby borykające się z problemem alergii pokarmowej mogą sięgać po nią każdego dnia zarówno w wersji na słono jak i na słodko. Nie zawiera, popularnego ostatnimi czasy w świecie zdrowego odżywiania i fitnessu, glutenu, na który coraz więcej ludzi wykazuje alergię. Wspomaga trawienie oraz wyrównuje nadmiar kwasu, co w dzisiejszych czasach jest dość ważnym aspektem, zważywszy na to, że większość z nas ma silnie zakwaszony organizm, z powodu używek, alkoholu lub zwyczajnie spożywania produktów o właściwościach zakwaszających w dużych ilościach. Ma bardzo mało skrobi za to dostarcza dużą ilość białka, które jest bardzo łatwo przyswajane. Znajdziemy w niej również witaminy z grupy B: B1 (tiamina), B2 (ryboflawina), B6 (pirydoksyna) oraz żelazo czy miedź, krzem, witaminę E i lecytynę.

Na co pomaga kasza jaglana? - właściwości

Kasza jaglana ze względu na swoją lekkostrawność stosowana jest w dietach u osób mających problemy z chorobami układu pokarmowego. Neutralizuje nadmiar kwasów żołądkowych,  dzięki czemu skutecznie zwalcza zgagę. Zaraz po spożyciu potrafi przynieść ulgę. Na błony śluzowe działa wysuszająco, dlatego jest wskazana,  kiedy borykamy się z infekcją lub z mokrym kaszlem i katarem. Ponadto zawiera bardzo dużą ilość aminokwasów, wartości odżywczych oraz zaopatruje nasz organizm w potrzebne białko. Spożywanie kaszy jaglanej zaleca się osobom, które walczą z chorobami żołądka, trzustki, jelit i nerek.
Dzięki zawartości krzemu, o którym wspomniałam wcześniej, zbawiennie wpływa na skórę, włosy i paznokcie oraz zapobiega odwapnieniu kości. Wyczytałam nawet, że jest ona wskazana dla osób pracujących intelektualnie, ze względu na duża zawartość witaminy E i lecytyny wspomagających pamięć i koncentrację.

Jak dobrze przygotować kaszę jaglaną? 

 Dużo razy już słyszałam o tym, że wielu z was odłożyło kaszę jaglaną na daleki plan, ze względu na posmak goryczki. Przyznam się osobiście, że na samym początku, kiedy miałam maławe pojęcie o tym temacie, również odczuwałam dyskomfort z trgo powodu. Do tego nie odpowiadała mi konsystencja, bo albo była za sucha, albo była jedną wielką papką. Jednak metoda prób i błędów oraz wiele przeczytanych informacji na Instagramie, pomogło mi w przygotowaniu idealnej kaszy jaglanej. Oto kilka kroków, które ja stosuję:

  1. Odmierzoną ilość kaszy płukam dokładnie w zimnej wodzie od 2-3 minuty. Kiedy jednak potrzebuje ją ugotować w szybszym tempie, przed tym krokiem zostawiam ją na noc namoczoną w zimnej wodzie, a następnie płukam dosłownie chwileczkę, by pozbyć się niechcianej goryczki. 
  2. Zagotowuję wodę i wrzucam wypłukaną i/lub wymoczoną kaszę z szczyptą soli i łyżeczką oleju kokosowego na wrzątek w proporcjach 2:1 (dwie szklanki wody na szklankę kaszy).
  3. Gotuję kaszę do momentu aż wsiąknie wodę. Między czasie powinno się ją pare razy przemieszać, by się nie przypaliła lub nie przywarła do dna garnka. 
  4. Ugotowaną kaszę ściągam z ognia. Jeśli wcześniej ją wymoczyłam, jest ona zazwyczaj gotowa. Jednak jeśli była poprzednio tylko wypłukana, zostawiam ją jeszcze na moment pod przykryciem by "doszła do siebie". 

Gdzie kupować kaszę jaglaną? 

Z tym chyba na ten moment nie będzie żadnego problemu, co mnie niezmiernie cieszy! Jeszcze niedawno przyjeżdżając do Polski, musiałam nieźle sie naszukać jaglanej, bo u mnie w ogóle nie potrafiłąm jej dostać. Dziś i w Polsce, i w Niemczech można ją dostać niemal wszędzie, w każdym supermarkecie. Kasza ta staje się coraz bardziej znana i lubiana wśród ludzi, nie tylko dbających o linię. 

Z czym i jak podawać kaszę jaglaną? 

Odpowiedź jest bardzo prosta, wręcz oczywista - ze wszystkim! Będzie idealnie komponowała się na słodko, jak i na słono. Idealny zamiennik dla monotonych ziemniaków do mięs czy chociażby zamiennik makaronów, innych kasz. Równie dobrze sprawdza się uzupełniacz do sałatek, dodaje jej cennych wartości odżywczych, zmienia teksturę i pomaga w nasyceniu nas samych. Można piec z niej zapiekanki, może być świetnym dodatkiem do zup. Jeśli chodzi o jaglane słodkości - tutaj mamy obszerne pole do manewru! Ciasta, puddingi, jaglanki, placki i naleśniki, można z niej zrobić dosłownie wszystko co nam się zamarzy. 


Czytaj dalej »

1 października 2016

Szarlotka



 W ostatnim poście jesienny sezon na: owoce, pierwsze co mogliście przeczytać to informacje o królujących w tym czasie jabłkach. Dlatego nie mogło sie obyć bez przepisu, w którym grają pierwsze skrzypce. No, a co to za jesienny niedzielny poranek bez kawy przy rodzinnym stole i ciasta? dokłądnie, żaden. Dlatego przybywam z przepisem na szarlotkę! 




Składniki na okrągłą blachę o średnicy 20cm:

  • 2 szklanki mąki (u mnie jedna szklanka mąki jaglanej oraz jedna szklanka mąki gryczanej)
  • 1/2 szklanki ksylitolu 
  • 3 żółtka 
  • 300g masła klarowanego
  • 1kg jabłek 
  • cynamon


sposób przygotowania:
Zagniatamy mąkę, ksylitol, 200g masła i żółtka razem, po czym wyrabiamy dokładnie do uzyskania jednolitej masy. Z masy formujemy kulę, zawijamy ją w folię spożywczą, wkładamy na 30 minut do lodówki. Po tym czasie wyjmujemy z lodówki, dzielimy kulę na trzy części i jedną odstawiamy na bok. Resztę ciasta rozwałkowujemy na formie oraz nakuwamy widelcem. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 170°C na ok. 20 minut. Wyjmujemy z pieca i studzimy.
Między czasie abłka obieramy ze skórki, usuwamy gniazda nasienne, kroimy w grubą kostkę. Wkładamy do garnka najlepiej z grubym dnem z pozostałą częścią masła, dusimy pod przykryciem aż jabłka będą miękkie, a następnie studzimy. 



Na upieczony spod wykładamy uduszone jabłka. 1/3 ciasta, którą pozostawiliśmy na koniec trzemy na tarce o grubych oczkach na wierzch ciasta jako kruszonkę i wstawiamy do pieca nagrzanego do 170°C na 10 – 15 minut.
























Mam nadzieję, że ta zdrowa wersja tradycyjnej szarlotki na kruchym cieście znajdzie się na liście waszych ulubionych ciast. Świetnie pasuje do czarnej, mocnej kawy o poranku i nadaje się równie dobrze do przywitania niedzielnych gości. Pochwalcie się jak smakowała, jeśli ją zrobicie! 
Czytaj dalej »